Gry i zabawy z naszej młodości
Regulamin forum
1. Treści i załączniki umieszczane w postach mogą być użyte w działalności Dawnego Tczewa przy zachowaniu dbałości o dane wrażliwe.
1. Treści i załączniki umieszczane w postach mogą być użyte w działalności Dawnego Tczewa przy zachowaniu dbałości o dane wrażliwe.
-
- Ambasador
-
Obywatel
- Reakcje:
- Posty: 829
- Rejestracja: 26 lut 2011, o 13:56
- Lokalizacja: Tczew/Marl
- Podziękował;: 5 razy
- Otrzymał podziękowań: 42 razy
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Gry i zabawy z naszej młodości
Na Suchych nazywaliśmy tą grę "w 300-sta"
D.W.
D.W.
Prawo dżungli,najsilniejszy i najszybszy wygrywa.
-
- Moderator
-
Rajca
- Reakcje:
- Posty: 2407
- Rejestracja: 31 sty 2011, o 22:12
- Lokalizacja: Tczew
- Podziękował;: 170 razy
- Otrzymał podziękowań: 209 razy
- Kontakt:
Re: Gry i zabawy z naszej młodości
My graliśmy w coś podobnego - w "tysiąca". Gol za 100 pkt, słupek za 150, poprzeczka - 200, spojenie - 250 pkt. Uderzenia mogły się sumować, np. "angielka" dawała razem 300 pkt. I tak aż do tysiąca. Gdy było za mało chłopa na mecz często w to graliśmy.
"Smoka pokonać trudno, ale starać się trzeba"
-
- Burmistrz
- Reakcje:
- Posty: 7996
- Rejestracja: 21 sty 2011, o 17:54
- Lokalizacja: Tczew
- Podziękował;: 685 razy
- Otrzymał podziękowań: 562 razy
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Gry i zabawy z naszej młodości
Pamiętacie gre w państwa (chyba tak to się nazywało)? Pamiętam tylko że państwa były wyrysowane kijem na ziemi. Ktoś pamięta
"Nasze czyny mogą jednakowoż przetrwać długo, o ile otrzymają potwierdzenie poprzez słowa świadków lub uratują pamięć dzięki spisaniu" Sambor II
-
- Ambasador
-
Obywatel
- Reakcje:
- Posty: 829
- Rejestracja: 26 lut 2011, o 13:56
- Lokalizacja: Tczew/Marl
- Podziękował;: 5 razy
- Otrzymał podziękowań: 42 razy
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Gry i zabawy z naszej młodości
Dokładnie,tak jak pisałem można było się dogadać z łebkami i grać jak się chciałozielu pisze:My graliśmy w coś podobnego - w "tysiąca". Gol za 100 pkt, słupek za 150, poprzeczka - 200, spojenie - 250 pkt. Uderzenia mogły się sumować, np. "angielka" dawała razem 300 pkt. I tak aż do tysiąca. Gdy było za mało chłopa na mecz często w to graliśmy.
D.W.
W "państwa i miasta" pamiętam ale tylko na kartce na przerwach w szkole.LukaszB pisze:Pamiętacie gre w państwa (chyba tak to się nazywało)? Pamiętam tylko że państwa były wyrysowane kijem na ziemi. Ktoś pamięta
D.W.
Prawo dżungli,najsilniejszy i najszybszy wygrywa.
-
- Moderator
-
Rajca
- Reakcje:
- Posty: 2407
- Rejestracja: 31 sty 2011, o 22:12
- Lokalizacja: Tczew
- Podziękował;: 170 razy
- Otrzymał podziękowań: 209 razy
- Kontakt:
Re: Gry i zabawy z naszej młodości
Oj tak Polem gry była piaskownica. Nie pamiętam już dokładnie zasad. Coś mi świta, że rzucało się kijem, który służył też do zabierania terytoriów pozostałych graczy. Gra kojarzy mi się też ze splunięciami, tylko nie mogę sobie przypomnieć, do czego były one potrzebne...LukaszB pisze:Pamiętacie gre w państwa (chyba tak to się nazywało)? Pamiętam tylko że państwa były wyrysowane kijem na ziemi. Ktoś pamięta
"Smoka pokonać trudno, ale starać się trzeba"
-
- Burmistrz
- Reakcje:
- Posty: 7996
- Rejestracja: 21 sty 2011, o 17:54
- Lokalizacja: Tczew
- Podziękował;: 685 razy
- Otrzymał podziękowań: 562 razy
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Gry i zabawy z naszej młodości
Właśnie, czy tym kijem się nie rzucało? Ktoś wybierał państwo mówiąc .. i wybieram (tutaj nazwa) i rzucał kijem. Wylosowany biegł po kija, ale co robiła resztazielu pisze:Oj tak Polem gry była piaskownica. Nie pamiętam już dokładnie zasad. Coś mi świta, że rzucało się kijem, który służył też do zabierania terytoriów pozostałych graczy. Gra kojarzy mi się też ze splunięciami, tylko nie mogę sobie przypomnieć, do czego były one potrzebne...LukaszB pisze:Pamiętacie gre w państwa (chyba tak to się nazywało)? Pamiętam tylko że państwa były wyrysowane kijem na ziemi. Ktoś pamięta
Warszawianka to co innego - inaczej d u p a. Zaczynało się od podbijania piłki tak żeby nie spadła na ziemię. Kto miał najmniej podbić ten wędrował na budę. Zasada była prosta. Piłkę można było dotknąć tylko raz i starano się wbić bramkę. Punktacja była za zwykłe uderzenie 1 gol, główka 2 i piętka 3. Kiedy się uzbierało 10 goli to strzelało się karne. Każdy trafiony karny przekładał się na jeden kop w d.. bramkarza. Gra była bardzo dynamiczna bo za każde wybicie piłki poza boisko lub dotknięcie jej dwa razy wędrowało się na bramkę. Były oczywiście wyjątki tzw. główka ratuje czyli niecelny strzał głową nie powodował pójścia na bramkęmieczy pisze:Hmm,,,
Znam coś podobnego - nazywaliśmy to "warszawianką".
"Nasze czyny mogą jednakowoż przetrwać długo, o ile otrzymają potwierdzenie poprzez słowa świadków lub uratują pamięć dzięki spisaniu" Sambor II
-
- Ambasador
-
Obywatel
- Reakcje:
- Posty: 829
- Rejestracja: 26 lut 2011, o 13:56
- Lokalizacja: Tczew/Marl
- Podziękował;: 5 razy
- Otrzymał podziękowań: 42 razy
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Gry i zabawy z naszej młodości
Dokładnie Łukasz,to jest "Warszawianka" na boisku od "Medyka"grało się w tą grę bardzo często.LukaszB pisze:Warszawianka to co innego - inaczej d u p a. Zaczynało się od podbijania piłki tak żeby nie spadła na ziemię. Kto miał najmniej podbić ten wędrował na budę. Zasada była prosta. Piłkę można było dotknąć tylko raz i starano się wbić bramkę. Punktacja była za zwykłe uderzenie 1 gol, główka 2 i piętka 3. Kiedy się uzbierało 10 goli to strzelało się karne. Każdy trafiony karny przekładał się na jeden kop w d.. bramkarza. Gra była bardzo dynamiczna bo za każde wybicie piłki poza boisko lub dotknięcie jej dwa razy wędrowało się na bramkę. Były oczywiście wyjątki tzw. główka ratuje czyli niecelny strzał głową nie powodował pójścia na bramkęmieczy pisze:Hmm,,,
Znam coś podobnego - nazywaliśmy to "warszawianką".
D.W.
Prawo dżungli,najsilniejszy i najszybszy wygrywa.
-
- Burmistrz
- Reakcje:
- Posty: 7996
- Rejestracja: 21 sty 2011, o 17:54
- Lokalizacja: Tczew
- Podziękował;: 685 razy
- Otrzymał podziękowań: 562 razy
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Gry i zabawy z naszej młodości
Do teraz pamiętam jak się grę zaczynało od groźnego "d u p a nie szklanka" co oznaczało, ze w kopaniu nie będzie litościRamses74 pisze:Dokładnie Łukasz,to jest "Warszawianka" na boisku od "Medyka"grało się w tą grę bardzo często.LukaszB pisze:Warszawianka to co innego - inaczej d u p a. Zaczynało się od podbijania piłki tak żeby nie spadła na ziemię. Kto miał najmniej podbić ten wędrował na budę. Zasada była prosta. Piłkę można było dotknąć tylko raz i starano się wbić bramkę. Punktacja była za zwykłe uderzenie 1 gol, główka 2 i piętka 3. Kiedy się uzbierało 10 goli to strzelało się karne. Każdy trafiony karny przekładał się na jeden kop w d.. bramkarza. Gra była bardzo dynamiczna bo za każde wybicie piłki poza boisko lub dotknięcie jej dwa razy wędrowało się na bramkę. Były oczywiście wyjątki tzw. główka ratuje czyli niecelny strzał głową nie powodował pójścia na bramkęmieczy pisze:Hmm,,,
Znam coś podobnego - nazywaliśmy to "warszawianką".
D.W.
"Nasze czyny mogą jednakowoż przetrwać długo, o ile otrzymają potwierdzenie poprzez słowa świadków lub uratują pamięć dzięki spisaniu" Sambor II
-
- Obywatel
- Reakcje:
- Posty: 610
- Rejestracja: 19 lip 2011, o 19:26
- Lokalizacja: Dirschau/Landshut
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 7 razy
- Kontakt:
Re: Gry i zabawy z naszej młodości
My na podwórku graliśmy też w "noża", nie wiem czy to poprawna nazwa, ale my to tak nazywaliśmy Polegało to na wbijanie noża w piaskownicy z różnych części ciała, np "matka" polegała na położeniu noża na dłoni, wyrzucenie go w powietrze w wbicie noża w piaskownicę, "ojciec" z zewnętrznej części dłoni itd...Ten kto ostatni zrobił całą serię rzutów wyciągał zapałkę zębami z piaskownicy Kojarzy to ktoś?
-
- Ambasador
-
Obywatel
- Reakcje:
- Posty: 829
- Rejestracja: 26 lut 2011, o 13:56
- Lokalizacja: Tczew/Marl
- Podziękował;: 5 razy
- Otrzymał podziękowań: 42 razy
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Gry i zabawy z naszej młodości
Oj pamiętam jak się wyciągało zapałki z piachu,myśmy to nazywali "w pikuta"Bulma pisze:My na podwórku graliśmy też w "noża", nie wiem czy to poprawna nazwa, ale my to tak nazywaliśmy Polegało to na wbijanie noża w piaskownicy z różnych części ciała, np "matka" polegała na położeniu noża na dłoni, wyrzucenie go w powietrze w wbicie noża w piaskownicę, "ojciec" z zewnętrznej części dłoni itd...Ten kto ostatni zrobił całą serię rzutów wyciągał zapałkę zębami z piaskownicy Kojarzy to ktoś?
D.W.
Prawo dżungli,najsilniejszy i najszybszy wygrywa.