Wykorzystywanie ludności niemieckiej do prac przymusowych

Regulamin forum
1. Treści i załączniki umieszczane w postach mogą być użyte w działalności Dawnego Tczewa przy zachowaniu dbałości o dane wrażliwe.

Autor Tematu
mzk
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 391
Rejestracja: 21 lut 2011, o 15:14
Lokalizacja: Tczew
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 76 razy
Kontakt:

Wykorzystywanie ludności niemieckiej do prac przymusowych

#1

Post autor: mzk »

Szanowni Państwo,
Przeglądając w dniu dzisiejszym Forum znalazłem temat odnośnie robót przymusowych, do których zmuszana była ludność polska w czasie ostatniej wojny światowej. Pomyślałem sobie, iż może warto pochylić się również (przynajmniej pokrótce) nad zjawiskiem zgoła odwrotnym, które możemy zaobserwować po zakończeniu tragedii narodów, jaką niewątpliwie była II wojna światowa.
Na wstępie pragnąłbym jednak zaznaczyć, iż w żaden sposób nie zamierzam porównywać, ani też stopniować obu tych zjawisk, które powszechnie określamy „robotami przymusowymi”, zarówno pod względem moralnym, jak również formalno – instytucjonalnym (Oczywiście nie oznacza to, iż takie porównania są zbędne. Wręcz przeciwnie. Uważam jednak, że dywagacje takie wymagają odpowiedniego wprowadzenia, a nawet uprzedniej dyskusji. Moim zdaniem próba dokonania tego w formie postu mogła by prowadzić do nadmiernych uproszczeń). Należy zaznaczyć, iż były to dwa różne mechanizmy, które funkcjonowały w dość różnych okolicznościach i uwarunkowaniach. Bez sprzecznie jednak w dużej mierze znane nam zjawisko wykorzystywania pracy ludności niemieckiej po wojnie było związane z takimi samymi działaniami podejmowanymi względem Polaków (jak również innych narodowości) w latach jej trwania.
Nie da się ukryć, iż nie można opisywać omawianego przez nas wydarzeń bez odniesienia się do ogólnej sytuacji w jakiej znalazła się ludność niemiecka zamieszkująca Ziemię Tczewską wiosną 1945 r.
Niemcy po wojnie zostali pozbawieni większości praw. Byli w praktyce „ludnością podbitą” zdaną na łaskę nowych zwycięzców. Według jednego z opisów (pochodzącego z 1948 r.) dzień po zajęciu Tczewa przez Armie Czerwoną miano urządzić ulicami miasta defiladę jeńców wojennych i niemieckich mieszkańców miasta. Relację tą możemy jednak najprawdopodobniej złożyć na kraby inspiracji jej autora (Wacława Banasia) De bello Gallico Juliusza Cezara. Większość tczewskich Niemców (jest to pewne uproszczenie stosowane przez mnie; za ludność niemiecką powszechnie uważano osoby posiadające niemieckie obywatelstwo, a także te należące do I i II grupy tzw. volkslisty) została „stłoczona” w tzw. koloni niemieckiej na ul Skarszewskiej, organizowanej od 12 kwietnia 1945 r. przez porucznika WP Mariana Wojaka, późniejszego burmistrza grodu Sambora. W pierwszych tygodniach po tzw. „wyzwoleniu”, ludność niemiecka byłą wykorzystywana przez władze sowieckie (Komendantura Wojenna) i miejskie do odgruzowywania miasta, a także oczyszczania terenu nadwiślanego przed rozpoczęciem odbudowy mostów. Za prace te biorący w nich udział Niemcy otrzymywali zwiększone przydziały kartkowe na żywność (aczkolwiek zapewne i tak nie wielkie). Najprawdopodobniej wiele osób samo zgłosiło się do tej pracy. Należy jednak to zjawisko rozpatrywać, jak się wydaje, w kategoriach tzw. przymusu sytuacyjnego.
Warto wspomnieć, iż w tym okresie wprowadzono nawet przepis nakazujący ludności uznanej za niemiecką noszenia swastyk. Za niepodporządkowanie się do tego przepisu groziło natychmiastowe rozstrzelanie (przepis ten obowiązywał „tylko” jeden tydzień; nie mamy jednoznacznych informacji, iż ktoś poniósł śmierć w związku z jego wprowadzeniem, aczkolwiek istnieją, wymagające weryfikacji i odpowiedniej krytyki, poszlaki, wskazujące że mógł być co najmniej jeden taki przypadek).
Z nastaniem pory żniwnej rozpoczęto wykorzystywać ludność niemiecką do prac polowych. Co dziennie zamieszkujący Tczew Niemcy byli wywożenie na wozach na tereny wiejskie. Nadzorem pracujących zajmowali się głównie funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej. W związku z ogromnymi zniszczeniami wojennymi oraz brakiem rąk do pracy zapotrzebowanie na pracę przymusową Niemców bardzo wzrosło. Funkcjonariusze MO i UB zaczęli organizować „obławy” (tego wyrazu używano w oficjalnych raportach i sprawozdaniach) na ludność niemiecką zamieszkującą gród Sambora. Dosłownie przeszukiwano miasto. „Złapanych” Niemców natychmiast wysyłano do pracy na tereny wiejskie. Ofiarami „obław” były również osoby, które pracowały już wykonywały inne prace na terenie Tczewa (jak np. pomoce domowe, czy pracownicy sklepów). Znamy nawet przykład pewnej urzędniczki tczewskiej Opieki Społecznej (w czasie wojny podpisała tzw. volkslistę), która z dnia na dzień z za swojego biurka trafiła do prac polowych. Na nic zdał się nawet oficjalny protest ówczesnego wiceburmistrza Tczewa Eugeniusza Nasta (mniej więcej dwa lata później skazanego na więzienia za nieprawidłowości w wysiedleniu Niemców z Tczewa w listopadzie 1945; ot taki chichot historii), a także list intencyjny podpisany przez jej współpracowników. W tych kwestiach ostatnie słowo należało do MO i UB. Bardzo często dochodziło do nieporozumień. Należy pamiętać, iż nowy aparat władzy tworzyły osoby „z zewnątrz” (głównie z centralnej Polski), które nie rozumiały kwestii narodowościowych, które powstały na Pomorzu w czasie II wojny światowej (szczególnie aspektów związanych z tzw. volkslistą). Nie znając tych realiów bardzo arbitralnie i powszechnie uznawano za Niemców. Ówczesne władze powiatowe z zaniepokojeniem pisały do Gdańska, iż 80% ludności powiatu stanowią Niemcy.
W kolejnych miesiącach, w związku z wysiedleniami oraz akcją rehabilitacyjną, zaprzestano wykorzystywać do robót ludność niemiecką. Kończył się tym samym pewien etap. Sama jednak polityka narodowościowa nowych władz jeszcze przez lata zostanie niezmieniona.
Awatar użytkownika

LukaszB
Burmistrz
Burmistrz
Reakcje:
Posty: 7996
Rejestracja: 21 sty 2011, o 17:54
Lokalizacja: Tczew
Podziękował;: 685 razy
Otrzymał podziękowań: 562 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wykorzystywanie ludności niemieckiej do prac przymusowych

#2

Post autor: LukaszB »

O pracach ludności niemieckiej w Tczewie mówi artykuł w Dzienniku Bałtyckim
Załączniki
2.jpg
1.jpg
"Nasze czyny mogą jednakowoż przetrwać długo, o ile otrzymają potwierdzenie poprzez słowa świadków lub uratują pamięć dzięki spisaniu" Sambor II
Awatar użytkownika

zielu
Moderator
Moderator
Rajca
Rajca
Reakcje:
Posty: 2406
Rejestracja: 31 sty 2011, o 22:12
Lokalizacja: Tczew
Podziękował;: 170 razy
Otrzymał podziękowań: 208 razy
Kontakt:

Re: Wykorzystywanie ludności niemieckiej do prac przymusowych

#3

Post autor: zielu »

@mzk, czy wiesz coś więcej o poniższej sytuacji dotyczącej Tczewa?

To cytat z książki R.M. Douglas pt. "Wypędzeni. Powojenne losy Niemców" (Wydawnictwo RM). Niestety brak przypisu, więc nie podano źródła informacji.

Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN) wydał 4 listopada 1944 roku dekret nakazujący, aby wszystkich Volksdeutschów powyżej trzynastego roku życia i zamieszkałych w granicach Generalnego Gubernatorstwa umieścić niezwłocznie w obozach i zapędzić do przymusowych robót. Trzy miesiące później zarządzeniem tym objęto również tych wszystkich w całej Polsce, których nazwiska znalazły się na Deutsche Volksliste, w drugiej kategorii Volksdeutschów. Ale i wielką liczbę Niemców z Ziem Odzyskanych zatrzymano na podstawie zarządzeń wydanych przez lokalnych pełnomocników.

Ponad 40 tysięcy Volksdeutschów z Polski wywieziono do łagrów w ZSRR na wiosnę 1945 roku. I choć sporadycznie zarządzeniom tym przeciwstawiali się niektórzy oficerowie Armii Czerwonej - na przykład w kwietniu 1945 roku radziecki dowódca jednostki stacjonującej w Tczewie wydał rozkaz, aby wszyscy Niemcy z okolicznych obozów pracy powrócili do domów, podjęli normalne zajęcia oraz pozdejmowali z ubrań przepaski ze swastykami i numery identyfikacyjne, noszone z polecenia polskich władz - to na ogół władze radzieckie nie wtrącały się w takie sprawy, o ile tylko coś nie szkodziło ich interesom.

"Smoka pokonać trudno, ale starać się trzeba"

Autor Tematu
mzk
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 391
Rejestracja: 21 lut 2011, o 15:14
Lokalizacja: Tczew
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 76 razy
Kontakt:

Re: Wykorzystywanie ludności niemieckiej do prac przymusowych

#4

Post autor: mzk »

zielu pisze: 9 kwie 2024, o 08:56 @mzk, czy wiesz coś więcej o poniższej sytuacji dotyczącej Tczewa?

To cytat z książki R.M. Douglas pt. "Wypędzeni. Powojenne losy Niemców" (Wydawnictwo RM). Niestety brak przypisu, więc nie podano źródła informacji.

Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN) wydał 4 listopada 1944 roku dekret nakazujący, aby wszystkich Volksdeutschów powyżej trzynastego roku życia i zamieszkałych w granicach Generalnego Gubernatorstwa umieścić niezwłocznie w obozach i zapędzić do przymusowych robót. Trzy miesiące później zarządzeniem tym objęto również tych wszystkich w całej Polsce, których nazwiska znalazły się na Deutsche Volksliste, w drugiej kategorii Volksdeutschów. Ale i wielką liczbę Niemców z Ziem Odzyskanych zatrzymano na podstawie zarządzeń wydanych przez lokalnych pełnomocników.

Ponad 40 tysięcy Volksdeutschów z Polski wywieziono do łagrów w ZSRR na wiosnę 1945 roku. I choć sporadycznie zarządzeniom tym przeciwstawiali się niektórzy oficerowie Armii Czerwonej - na przykład w kwietniu 1945 roku radziecki dowódca jednostki stacjonującej w Tczewie wydał rozkaz, aby wszyscy Niemcy z okolicznych obozów pracy powrócili do domów, podjęli normalne zajęcia oraz pozdejmowali z ubrań przepaski ze swastykami i numery identyfikacyjne, noszone z polecenia polskich władz - to na ogół władze radzieckie nie wtrącały się w takie sprawy, o ile tylko coś nie szkodziło ich interesom.

Tak, sytuacja jest znana. Mowa tutaj o zarządzeniu komendanta wojennego powiatu z 28.04.1945 r. Co ciekawe nie ma tam słowa o opaskach. Zapewne chodziło o inny sposób "oznaczenia". 19 kwietnia 1945 r. ówczesny starosta, Tadeusz Mężyk, wydał zarządzenie, w którym nakazywał Reichsdeutschom i Volksdeutschom na terenie miasta i powiatu nosić na plecach po prawej stronie i na pierwsi po lewej stronie swastyki. Każdy, kto nie podporządkował się, miał zostać rozstrzelany.
A teraz na ile wskazane, sowieckie rozporządzenie odzwierciedlało rzeczywistość. W rzeczywistości nakaz noszenia swastyk cofnięto dwa dni wcześniej, 26 kwietnia (przez T. Mężyka). Czy Niemcy wrócili do domów? Nie wszyscy. Część z nich - około 2 tysięcy osób - stłoczono przy obecnej ul. Skarszewskiej i Sobieskiego w specjalnym obozie, nazywanym "kolonią niemiecką". Była ona administrowana formalnie przez Polaków, chociaż kwestiami "zabezpieczenia" zajmowali się Sowieci. Czerwonoarmiści stali u wjazdu do "kolonii" i sprawdzali, czy ktoś chce bez pozwolenia wyjechać. Na przebywające tam osoby nałożono obowiązek pracy - np. przy porządkowaniu miasta, odbudowie mostów, czy też do pracy na roli. Otrzymywali za to zaniżone wynagrodzenie i kartki żywnościowe (dużo niższe niż osoby z poza "kolonii"). Proszę mi uwierzyć, że z nielicznych przekazów rysuje się nam obraz wręcz przeraźliwych warunków życia za obozowym szlabanem.
Co ciekawe, autor wspomnianej na początku książki nie wskazuje, że w tym samym dokumencie sowiecki dowódca domagał się zwrócenia Niemcom wszystkich odebranych im rzeczy. Chyba nie muszę mówić jak martwy był to zapis.

Wałasz
Najemca
Najemca
Reakcje:
Posty: 272
Rejestracja: 15 lis 2012, o 08:51
Podziękował;: 249 razy
Otrzymał podziękowań: 324 razy
Kontakt:

Re: Wykorzystywanie ludności niemieckiej do prac przymusowych

#5

Post autor: Wałasz »

mzk pisze: 10 kwie 2024, o 07:08 19 kwietnia 1945 r. ówczesny starosta, Tadeusz Mężyk, wydał zarządzenie, w którym nakazywał Reichsdeutschom i Volksdeutschom na terenie miasta i powiatu nosić na plecach po prawej stronie i na pierwsi po lewej stronie swastyki.
To tak podpytam przy okazji, jak to w końcu było z Volksdeutschami - czy kategoria ta obejmowała jedynie osoby wpisane na 1 grupę listy narodowościowej czy 2 grupę również (obie posiadały niebieskie legitymacje/Ausweis)? To jest istotne pytanie, bo 2 grupę nazywano w niektórych źródłach "Deutschstämmige". Znane osoby z Tczewa, które zakwalifikowano do 2 gr., a później musieli przechodzić sądowy proces rehabilitacyjny, to chociażby Robert Kleszczewski (dzierżawca i dyrektor cegielni parowej Preussów na Czyżykowie) czy kupiec i działacz narodowy Franciszek Słomka.
Znam też przypadek właściciela wiatraka przy ul. 30 Stycznia, który w czasach okupacji jako Paul Janowski pisał o sobie "Ich bin Volksdeutsche" i co ciekawe - zachował własność młyna. Jednak po wojnie, w czasach PRL, dalej załatwiał sprawy własnościowe nieruchomości, tym razem jako Paweł Janowski, przebywając w Koszalinie. Wnioskuję, że gdyby był w 1 grupie, to zostałby wysiedlony. Czy zatem na 2 grupę też można mówić Volksdeutsch?
ODPOWIEDZ