Ciekawostki

Katastrofa lotnicza MiG-21 w Tczewie 1969 r.

Mieszkańcy osiedla Czyżykowo na długo zapamiętali późny wieczór 13 sierpnia 1969 r. Wszak katastrofy lotnicze nie zdarzają się co dzień…

Korzystając z burzy piloci z Debrzna ćwiczyli tego dnia loty w nocnych trudnych warunkach atmosferycznych (NTWA). Załogi operowały z wykorzystaniem lotniska w Malborku. O godz. 20.49, po wykonaniu zadania, jako ostatni na malborskim lotnisku wylądował mjr pil. Skowroński. Tutaj, po odtworzeniu gotowości, na pilotów czekało kolejne zadanie. Zgodnie z ustaloną poprzednio kolejnością mieli wrócić do Debrzna po tej samej trasie (Malbork - Słupsk – Debrzno), ale w taki sposób, aby wykonujący poprzednio loty w charakterze celów mogli przeprowadzić przechwytywanie. Jako pierwszy o godz. 21.18 wystartował kpt. pil. Zenon Doliński, jako cel dla kpt. pil. Franka. Doliński urodził się 14 grudnia 1936 r. w Zelgnie, w powiecie toruńskim. W 1959 r. ukończył Oficerską Szkołę Lotniczą w Radomiu. W jednostce w Debrznie dowodził kluczem 9. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w ramach 4. Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego.

Kpt. Doliński pilotował samolot MiG-21 PFM 94N7813. W czasie wznoszenia po starcie z malborskiego lotniska maszyna weszła w chmury. Kiedy kpt. Franek po starcie wszedł na wysokość 600 m, usłyszał komendę od kpt. Dolińskiego: „77 po starcie odchyl się mocno w prawo.” Kpt. Franek potwierdził i zapytał: „Poszedłeś w lewo?” Kpt. Doliński odpowiedział: „Tak”. Był to jego ostatni meldunek. W Tczewie na terenie ogródków działkowych, 180 metrów od zabudowań ul. Nowowiejskiej, MiG-21 zderzył się z ziemią. Katastrofa wydarzyła się o godz. 21.21. Kpt. Doliński zginął na miejscu. Jak ustaliła komisja wojskowa, przyczyną katastrofy było znalezienie się w chmurze burzowej z piorunami i dużą turbulencją oraz zaistnienie w niej bliżej nieokreślonych zjawisk, które doprowadziły do gwałtownej utraty wysokości i zderzenia z ziemią w locie niesterowanym. W wyniku gwałtownego pogorszenia się widzialności pilot utracił orientację przestrzenną. Kpt. Dolińskiego pochowano na cmentarzu w Nowym Mieście nad Pilicą.

Mieszkańcy Czyżykowa wspominają, że po katastrofie teren ogródków działkowych został otoczony przez wojsko. Nad miejscem zdarzenia unosił się silny zapach paliwa lotniczego, wszędzie leżały szczątki samolotu, a ekipa w białych kitlach szukała szczątków pilota. Po trzech dniach pracy wojsko wyrównało teren i wyjechało z Tczewa. Nie brakowało osób, które przychodziły na miejsce katastrofy, aby szukać metalowych pozostałości MiGa, które zabierano „na pamiątkę” do domów. Mimo realiów epoki, media poinformowały opinię publiczną o zdarzeniu. Mówiło się także o postawieniu pomnika, upamiętniającego tragiczną śmierć kpt. Dolińskiego. Jednak w tej kwestii skończyło się tylko na słowach…

Przemysław Zieliński


fb2